Mieczysław Jańczyk od 37 lat szkoli piłkarzy w Głogowie i okolicach
. Iska Droglowice w przyszłym sezonie po raz drugi w historii zagra w
klasie okręgowej. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie trener Mieczysław
Jańczyk. - Zrobiłem z tych piłkarzy prawdziwą drużynę. Znam się na tym,
bo pracuję w tym fachu nie od dziś - mówi bez ogródek 59-letni
szkoleniowiec.
Mieczysław Jańczyk trenerem piłkarskim jest przez ponad połowę życia.
Nie dorobił się na tym ani fortuny, ani sławy, ale nie to było jego
celem. Satysfakcji, jaką daje mu praca z piłkarzami, nie są w stanie
zastąpić żadne pieniądze ani popularność. Jak sam podkreśla, szkolenia
zawodników nie traktuje w kategoriach pracy, ale życiowej pasji. - Od
1970 roku wychowałem wielu zawodników. Niektórzy z nich grali nawet w
juniorskich reprezentacjach Polski - mówi Jańczyk. W gronie jego
wychowanków są m.in. Łukasz Augustyniak (Chrobry Głogów, Polar Wrocław,
Promień Żary), Tomasz Urbaniak (Chrobry, Górnik Polkowice) czy młoda
nadzieja Zagłębia Lubin - Jarosław Mikutel.
Trzy lata nocek
Zawodowo Mieczysław Jańczyk pracował przez wiele lat jako górnik w
kopalni. Ale szkolenie piłkarzy i tak było tym zajęciem, któremu
poświęcał najwięcej czasu. - Przez trzy lata pracowałem nawet tylko na
nocki, żeby w dzień móc prowadzić treningi - mówi szkoleniowiec, który
miał okazję zaprezentować swój warsztat w niejednym klubie z Głogowa i
okolic. Oczywiście klubem numer jeden i miejscem, do którego zawsze
chętnie wraca, jest głogowski Chrobry. Ale historia trenera Mieczysława
Jańczyka to także praca w mniej znanych klubach i klubikach. - Zryw
Kotla, Hajduk Kłobuczyn, Sparta Przedmoście, Odra Grodziec Mały, MKS
Nowe Miasteczko Lubuskie, a Gamę-Gaz Głogów to nawet sam założyłem -
cieszy się na to wspomnienie.
Rower - druga pasja
Nazwy klubów nigdy nie miały dla niego większego znaczenia. - Zawsze
szedłem tam, gdzie byłem potrzebny - mówi. Tu warto podkreślić, że
słowo "szedłem" występuje w słowniku trenera Jańczyka bardzo rzadko.
Jego drugą życiową pasją po piłce jest jazda na rowerze. - Gdziekolwiek
pracowałem, tam zawsze jeździłem i będę jeździł jednośladem. To chyba
dlatego nigdy nie miałem większych problemów ze zdrowiem. Rocznie
przejeżdżam po kilka tysięcy kilometrów. To nie idzie w las -
przekonuje. Osobistym rekordem szkoleniowca jest przejechanie ponad 3
tysięcy kilometrów w ciągu siedmiu miesięcy. - To było, gdy pracowałem
w Kotli. Żeby dotrzeć na trening, musiałem przejechać 15 kilometrów w
jedną stronę - opowiada.
Wychowanek
zawsze lepszy
Największą radość sprawia mu praca z dziećmi. - W 1970 roku założyłem
klub Miedziak Głogów i w ramach tej działalności organizowałem turnieje
podwórkowe dla najmłodszych. W ten sposób zostałem zauważony przez
włodarzy Chrobrego, którzy namówili mnie, bym ukończył odpowiednie
kursy i zdobył dyplom trenerski - wyjaśnia nasz rozmówca. Od tamtej
pory minęły już prawie cztery dziesięciolecia, ale Mieczysław Jańczyk
wciąż prowadzi zajęcia z dziećmi z głogowskich podwórek. Tego lata
organizuje cykl zawodów pod hasłem "Wakacje na sportowo". W ramach tych
imprez prowadzona będzie selekcja i nabór do dziecięcych zespołów
Chrobrego Głogów. - Jestem zwolennikiem wynajdywania i szkolenia
piłkarzy. W ten sposób ma się nie tylko satysfakcję, ale i piłkarzy na
lata. A nie jak w przypadku zawodników, których się od kogoś kupi. To
już nie to samo - podkreśla.
Zrobił
z nich piłkarzy
Jego ostatni sukces to awans z Iskrą Droglowice do klasy okręgowej. - W
trakcie dwóch sezonów pracy w tym klubie stworzyłem zespół z
prawdziwego zdarzenia, który w cuglach wygrał rozgrywki w A klasie.
Wydobyłem z tych chłopców ich największe walory. Taki Darek Wolski
jeszcze kilkanaście miesięcy temu był rezerwowym, grał po kilka minut w
każdym spotkaniu. A pod moim okiem stał się rasowym snajperem. W
ostatnim sezonie strzelił 35 bramek. Teraz śmiało mogę polecić go do
III ligi, najlepiej do Chrobrego Głogów - mówi z wyraźną dumą.
Źródło: slowosportowe.pl
Czytaj więcej...